Długo nigdzie nie byłem na rowerze. Jakoś po tych śniegach nie mogłem się zebrać do kupy żeby gdzieś popedałować. Na ratunek przyszedł Jasiek, który zaproponował mi krótką rekreacyjną taskę po KPN. Przy okazji poszperaliśmy w opuszczonych chatach porozrzucanych tu i ówdzie oraz mieliśmy szczęście poobserwować dwie sarenki.