Dzisiejsza wycieczka planowana była głównie z myślą o Waypointach znajdujących się na terenie KPN. Do znalezienia miałem 6 punktów. Niestety namierzyłem tylko 4. Dwa ostatnie nadal pozostają w ukryciu. Jednym z nich jest opuszczona szopa we wsi Kępiaste, której nie mogłem znaleźć, a drugi na Wystawce. Waypoint na Wystawce był dla mnie niestety nieosiągalny przez bagnisko, które to pojawiło się na całym terenie i uniemożliwiało mi jakiekolwiek operacje na tym terenie bez woderów. Udało mi się dziś zaobserwować trzy łosie, dwie sarny, kilka zaskrońców i żmij oraz dwa zajęce.
W końcu na niebie pojawiło się słoneczko. Korzystając z zaistniałej sytuacji postanowiłem wyjść trochę pokręcić. Plan był prosty - pojechać w stronę Powązek i obcykać nowe ciekawe trasy. Pech chciał, że trafiłem na ścieżki wykorzystywane przez konie i był tam praktycznie sam piach. Szybko zmieniłem plan i jednak pognałem w znane mi strony. Przejeżdżając obok Julinka przypomniałem sobie o waypoincie, który się tam znajduje. Wyszukałem szybko ścieżkę do wjazdu, spisałem kod i wróciłem na szlak. Potem już pojechałem ulicą z Leszna do domu. Ogólnie nie jestem zadowolony z przebytych kilometrów, ale jazda w błocie i piachu naprawdę mnie wykończyła :(
Yea. Moja pierwsza "seta" w tym sezonie. Nie powiem, nie było łatwo. Główną przeszkadzajką był straszliwy wiatr, który chyba się na mnie uparł i wiał mi zawsze prosto w pysk. Niezależnie, w którą stronę jechałem. Najgorzej było chyba, gdy wracałem trasą na Sochaczew do Leszna. Skubaniec po prostu zwiewał mnie na środek ulicy. Zaskoczył mnie też grad, ale zdążyłem się schować.
Próbowałem dojechać dziś do opuszczonych tuneli metra głębokiego z lat 50. Udało mi się znaleźć nawet wejście do tuneli, jednak teraz znajdują się na terenie Barlan Beverages Group Sp. z o.o. i nie ma wejścia. Spróbuję dostać się tam w dzień powszedni, gdy będzie tam ktoś, kogo mógłbym poprosić o wejście.
A oto rekonstrukcja wałów obronnych grodu na Bródnie. Muszę przyznać, że rekonstruktorzy się postarali i faktycznie wiernie zrekonstruowali wały obronne. Pytanie przed czy takie wały miały chronić.
Wracając zahaczyłem o starówkę w nadziei na krótki odpoczynek w moim ulubionym pubie. Niestety nieco się przeliczyłem. Na placu Zamkowym i całym Krakowskim Przedmieściu trwały obchody pierwszej rocznicy katastrofy w Smoleńsku. I ludzi było tyle, że nijak nie dało się dojść do pubu.
Pogoda była paskudna. Słońca wcale, wiało strasznie i leciała z nieba wkurzająca mżawka. Obiecałem sobie jednak, że dziś się przejadę i dopiąłem swego. Na szczęście jutro ma się rozpogodzić, a nawet wyjść zza chmur słonko. Może w końcu wybiorę się zobaczyć nowe muzeum w Palmirach.
Po szkole wybrałem się na krótką wycieczkę okolicznymi drogami. Postawiłem na trasę Grądy-Kampinos-Podkampinos-Gawartowa Wola-Czarnów-Wilków-Grądy + wypad do sklepu. Jechało się bardzo sympatycznie, jednak wiatr nie dawał za wygraną i przez większość wycieczki wiał mi prosto w twarz. Słabym elementem wycieczki były również chmury, które zasłoniły całe niebo.
Na rozpoczęcie nowego sezonu postanowiłem przejechać się zupełnie nową trasą, czyli szlakami po prawej stronie trasy 579. Cel był prosty. Rozpocząć wycieczkę jadąc szlakiem niebieskim z Leszna. Po dojechaniu do rozwidlenia przy rezerwacie obrać kurs na Górki, skąd szlakiem zielonym dotrzeć aż na Roztokę. Po chwili odpoczynku ruszyć dalej zielonym aż do przecinki z żółtym. Wtedy podpiąć się pod żółty i wrócić do Leszna.
Trasa bardzo fajna. Po drodze jest wiele ciekawych rzeczy. Od pomników, przez wykopaliska, aż do opuszczonych chat i piwnic. Jedynym mankamentem są bagniska. Woda jeszcze nie opadła i potrafi zalewać sporą część szlaku przez co trzeba kombinować z objazdami.
Gdy po długim serwisowaniu mego 7-letniego potwora ten nadawał się w końcu do jazdy postanowiłem zrobić sobie wycieczkę. Z Wawra podjechałem SKM do Śródmieścia. Tam wsiadłem na rower i popedałowałem do domu.
Pogoda była super. Słoneczko i odpowiednia temperatura. Kapkę pogorszyło się po wyjeździe z miasta. Wiatr wiał mi dokładnie w twarz sprawnie mnie spowalniając.
Następnym razem jadę do lasu, tam nie ma wiatru :)